W Holandii mieszkam już ponad 10 lat, ale takiej zimy jak w tym roku jeszcze tutaj nie było. Nie mogłam się zatem powstrzymać i codziennie wyruszałam, aby odwiedzić moje ulubione miejsca i sfotografować je w zimowej aurze. To było niesamowite móc zobaczyć te wszystkie miejsca, w tak niecodziennym wydaniu. Oczywiście starałam się uchwycić jak najlepsze światło, więc codziennie wstawałam o 7:00 rano, żeby zdążyć na wchód słońca. U nas wschód słońca jest godzinkę później niż w Polsce, więc to było takie trochę ułatwienie. Ja uwielbiam wschody i zachody, a w szczególności „magiczną godzinę”, kiedy to jest najpiękniejsze światło.
Często dostaję od Was pytania, jak sprawić, aby zdjęcia miały tą magię. I tutaj bez wachania powiem, że światło odgrywa tutaj kluczową rolę. Tak więc, aby uchwycić magię na zdjęciu, musimy się troszkę poświecić i wstać trochę wcześniej 🙂 A i czasami, to, że się wstanie wcale nie gwarantuje sukcesu, bo być może akurat nie trafimy na idealne światło i trzeba do jednego miejsca pojechać dwa, a nawet trzy razy 🙂 Tak więc światło to raz, determinacja to dwa, a trzy do edycja zdjęcia. Nie będę ukrywać, że ona również odpowiada za stworzony klimat. Dlatego tak ważne jest to, aby zdjęcie było właściwie obrobione, tak aby oddać dokładnie te kolory, które widzieliśmy na miejscu. Wszystkie moje zdjęcia, są obrobione jedną paczką moich autorskich presetów, które dołączone są do kursu. Tak więc jeśli też chcesz osiągnąć taki efekt na zdjęciach, to przypominam, że promocja na Kurs trwa tylko do jutra 🙂